Wieczna Walka
Pokręciłam głową z lekkim uśmiechem.
- Nie, nic - kurde, czy ja zawsze muszę być taka... nieprzewidywalna. Zawsze nosiłam ze soba broń, a teraz co?! I... od kiedy usmiechem sie do nieznajomych?!
Offline
Przez chwile na nią patrzył i już wiedział skąd ja znał i po co przyszedł. Złapał ją za przedramię, odwrócił i pocałował. Zdarzyło to się tak szybko, że nawet nie spostrzegł kiedy wyskoczył przez okno.
z.t
Offline
Gdy Yahiro wyskoczył przez okno długo jeszcze stałam w miejscu, znów nie mogąc sie poruszyć. Denerwowało mnie to. Siłą woli starałam sie oderwać nogi od podłogi. Westchnęłam i zacisnęłam zęby.
Offline
Weszłam do srodka, po czym zamknęłam okno. Westchnęłam, zdjęłam broń i położyłam się na łóżku. Otworzyłam książkę i czytałam dalej.
- Musimy się pozbyć jej towarzysza - mruknął, dyskretnie wskazując na dziewczynę. - Dasz radę zastrzelić go z takiej odległości? - Gdy chłopak pokręcił głową, Marvel westchnął cicho. - A więc musimy sie do nich zbliżyć. Jesli będziesz pewny, że zdołasz go trafić, po prostu to zrób. Oczywiście istnieje mozliwość, że ma na sobie zbroję, skrzętnie ukrytą. Wtedy strzelaj jak najszybciej w nieosłonięte miejsca. Chowaj sie za drzewami i krzakami,uważaj na Levanne. ja będę niedaleko, w każdej chwili będe gotowy ja przechwycić. - Obejrzał sie przez ramię, sprawdzając jak sobie radzi reszta towarzyszy. Na ziemi leżało pare trupów, ale Marvel nie był w stanie ich rozróżnić. Odwrócił sie z powrotem do Petera.
- Dziwne to - mruknełam i zamknęłam książkę.
Offline
Odłożyłam ją na bok i wstałam. Postanowiłam gdzieś pójść. Nie będę przecież czytac cały dzień. Nad wodospad? Czy może na polanę? Westchnęłam i wyszłam z komnaty.
z.t.
Offline
Weszłam na dywan, myśląc o tym, że przydałoby się tu wietrzenie. Powietrze było ciężkie, lecz na szczęście nie cuchnące. Szybko otworzyłam okno, wzięłam książkę do ręki i położyłam w bezpiecznym miejscu - w szafce z pamiątkami. Później przebrałam się i położyłam spać.
// //
Offline
Wyciągam rękę, aby wyjąć "Krainę Umarłych" z szafki. Gdy miałam ja w rękach poczułam jak ktoś wbija mi sztylet w plecy. Poczułam ból. Ostatnim co zobaczyłam była książka wypadająca mi z rąk i błękitna kartka leżąca na jednej ze stron.
Obudziłam sie gwałtownie. W pokoju panowała ciemność. Słyszałam swój ciężki oddech, silny wiatr wiał przez okno. Wstałam i zamknęłam je szybkim ruchem, po czym z powrotem usiadłam na łóżku.
Offline