Wieczna Walka
Uniosłam brwi.
- Wchodzisz do cudzych komnat przez okna, bo się nudzisz, tak? Interesujące... zajęcie. - Znów zerknęłam na miecz leżący na łóżku. Westchnęłam i z powrotem przeniosłam wzrok na nieznajomego.
Offline
- Oooch! Jak widzę nawet oglądasz cudze rzeczy? - spytałam z ironią, splatając ręce na piersi. "Mogłabym wykorzystać okazję... Mogłabym złapać miecz... Mogłabym..." - myślałam gorączkowo, na zewnątrz zachowując spokój ducha. W końcu zrezygnowałam. Nieznajomy i tak pewnie by mnie złapał, jeśli od razu nie zabił... Po tym jego wyczynie z oknem...
// o.O //
Offline
- Jeśli zaraz mi nie wytłumaczysz o co chodzi z tymi twoimi nieoczekiwanymi odwiedzinami i nie powiesz mi kim jesteś, to nie ręczę za siebie - powiedziałam, cicho wypowidając każde słowo.
Offline
- Rozumiem - powiedziałam ostrożnie. - A teraz co zamierzasz zrobic z tym sztyletem? - uśmiechnęłam się słodko, choć w głębi duszy przeklinałam sie za to, że nie mam przy sobie miecza. Miałam wieeelką nadzieję, że nie chce mnie zabić. Może tylko postraszy...
Offline