Wieczna Walka
Kiedy upadłe anioły znajdą wroga i go zranią a wróg nie chce się poddać przynoszą go tutaj by wykonać egzekucje .
Offline
Dwa upadłe anioły ciągnęły ja tutaj . Krzyczałą , rzucała obelgii w ich stornę . Rzucili ją na ziemię .
- Zdrajca ... -warknął anioł który stanął przede mną .
- Nie ... - odwarczałam
Offline
Zaczęła się śmiać .
- Nie znacie moich możliwości .
Po chwili stała za aniołem z mieczem w ręku .
- To za nazwanie mnie zdrajcą
Przebiła go . Potem pocięła reszte .
- A to za resztę ... - ruszyłą do zamku demonów
z.t
Offline
Podeszłam do ołtarza . tutaj kiedyś łapała jeńców i zabijała skaładając w ofierze . Teraz to ona chciała byc ofiarą .
Offline
Nagle dostałą jakąs kartkę . Spojrzała na nią i zniknęła .
z.t
Offline
*Zaśmiałam się ponuro.
nareszcie spełni sssię przepowiednia
-Taa-szepnęłam.Wyciągnęłam marmurową misę i sztylet.-W końcu.
Popatrzyłam na swoją ręke,po czym przejechałam po niej sztyletem.Krew spadała do misy.
Kiedy była na wpół pełna wlałam do niej eliksir.Wyciągnęłam łańcuszek z zawieszką w kształci anioła z kieszeni i zamoczyłam w msie.
Uśmiechnęłam się ponuro.Założyłam łańcuszek na szyję po czym wyrecytowałam:
-Angele Dei, qui custos es mei, me, tibi commissum pietate superna, illumina, custodi, rege et guberna.
Jeżeli nikt mi nie przerwie wszystko pójdzie dobrze.
Offline
*Czass dokończyć
-Yhy-próbowłam się skupić..-Czas na mnie.
Po tym zanurzyłam ręce w misie.
-Czas na podróż do krainy śmierci...-szepnęłam.Misa z eliksirem i krwią mnie pochłoneła.*
z.t
Offline
- Nic nie zrobiłam! - krzyczała kiedy cholowali ją do ołtarza .
Zapierała się nogami robiła wszystko .
Offline
Dziewczyna zobaczyła ubranego na czarno anioła w kapturze trzymającego w ręku kose . Tylko nie skrzydła ! Tylko nie skrzydłą bo zgine !
Offline
Idiota. Idiota. Idiota!
Nie mógł sięgnąć do Pustki po miecz lub po cokolwiek. Był bezbronny.
-Zgadzam się.
Tu nie mógł.
Prastare uroki...
Zagwizdał w kierunku Saph i strażników.
Offline
Dwójka stojących obok tego głównego rzuciła się na niego . Dwójka innych docholowała dziewczyne do ołtarza . Sprawili że stała przodem do Yahiro . Trzymali ją za ręce i trzymali jej rozłożone skrzydła .
- Nie błagam !
Offline
-Zostawcie ją. Bo mogę się pogniewać...-machnął ostrzegawczo ręką.
Strażnicy padli na ziemię.
Nie wiedziałem że tak potrafisz...
-Ja też nie.
Spiorunował wzrokiem strażników przy Saph.
Offline
Strażnicy puścili dziewczyne . Rzucili się na chłopaka . Dziewczyna nie mogła się ruszyć .
Offline
Zamachnął się ręką a jeden ze strażników zachwiał się i runął na ziemię z podciętym gardłem. Jak niewidzialnym ostrzem. Wtedy znikąd za nim pojawili się strażnicy i wykręcili mu ręce za plecy.
Offline
Wtedy poczuła ból . Widziała ostrze które błysnęło z tyłu przy jej plecach . Wydała z siebie cichy jęk i upadła na kolana . Wokoł niej latały pióra .
Offline