Wieczna Walka
Usłyszał krzyk i sztylet wbił się w deski podłogi, przy okazji rozcinając mu głęboko dłoń.
Zaklął cicho i wygrzebał z szuflady biurka bandaż. Przy okazji zrobił coś z raną na plecach. Owinął plecy wokół bandażem i założył bluzkę.
Offline
-Cholera jasna!-krzyknął.
Nie pofatyguje się żeby sprawdzić co to jest. Usiadł przy biurku.
Czyżby Kei znęcał się nad kolejna kochanką?
Parsknął śmiechem.
Offline
-Yahiro, musisz coś z tym zrobić!-wrzasnął Kei wpadając do jego komnaty.
-O co ci chodzi? Młotku...
-Nie chciałem żeby to tego doszło, ale... sam zobaczysz.
I wyciągnął go z komnaty.
z.t
Offline
Otworzył drzwi do jego komnaty, które z hukiem odbiły się od ściany. Kei stał przy oknie i trzymał się za włosy. Na szyi i rekach widać mu było wszystkie żyły. Na reszcie ciała pewnie też.
-Nie!-wrzasnął Kei widząc brata.-Odejdź!
Offline
Drzwi zatrzasnęły się z hukiem. Przerażony cofnął się pod samą ścianę.
-Kei...!
Kei uderzył z całej siły bokiem w szafę i osunął się na ziemię.
Offline
-Przepraszam Yahiro...
Spojrzał na niego błagalnie,a jego srebrne oczy rozszerzyły się, gdy wrzasnął z bólu. A potem oczy zakryły mu włosy. Wstał i zrobił krok w jego kierunku.
-Kei...?
Offline
Otworzyłą z hukiem drzwi . Stanęła jak wryta patrząc to na Keia to na Yahiro . Co to ma być ?!
Offline
Nawet nie spostrzegł, kiedy w ręku Keia znalazł się srebrny sztylet.
Zrobił krok w jego stronę, z wyciągniętą ręką.
-Kei...
Dostrzegł tylko błysk.
Bandaż opadł rozcięty sztyletem, a w jego miejscu pojawiła się długa czerwona kreska.
Offline
- Co wy robicie ?! - krzyknęła przerażona .
Offline
- Co wy ? - nie mogła się ruszyć . - Co wy robicie ?! - spytała coraz bardziej przerażona - Przestańcie ! .
Zamachała energicznie skrzydłami .
Offline