Wieczna Walka
Las którego drzewa mają czerwoną barwę w różnych odcieniach .
Offline
I kolejna częśc wędrówki .
- Dobraaa ... Saf gdzie teraz - zaczęła gadać do siebie .
Szła głębiej w las . Znudziło ją to więc odeszła w swoją stronę .
z.t
Offline
Obudziło go stado wilków wychodzących z lasu. Zeskoczył z drzewa i usiadł pod pniem. Z nudów zerwał wątłą stokrotkę i dla zabawy wyrywał z niej płatki.
//Yahiro, ty niszczycielu @__@//
Została sama łodyżka i żółty środek. Zacisnął dłoń, a gdy ją otworzył kwiatek znów miał wszystkie białe płatki oraz stał się mocniejszy.
-Wciąż zapominam, że to potrafię...ledwo sam usłyszał swoje słowa.
Offline
*Weszłam do lasu i uśmiechnęłam się do siebie.Miałam w rękach mój najlepszy łuk i byłam dobrze przygotowana.
Głowa nadal mnie bolała ale nie przejmowałam się tym.Skupiłam się na wypatrywaniu demonów.
Skradałam się cicho niczym kocica.Modliłam się w duchu by nikt mnie nie zaskoczył.
Miałam przy sobie jeszcze ze cztery sztylety i miniaturowy samurajski miecz. Byłam gotowa do ataku.*
Offline
*Zobaczylem małą sylwętkę poruszającą się w kierunku drzew.Miała w dłoni sztylet.Uśmiechnęłem się do siebie postanowiłem ją zaskoczyć.Pobiegłem w jej kierunku i chwyciłem za ramię*
Offline
*wystraszyłam się.Odwracając się wbiłam mu(temu facetowi) sztylet w ramię oraz strzałe w plecy i pobiegłam przed siebie.Zaskoczył mnie.A głowa bolała mnie jeszcze bardziej.Pobiegłam do zamku.*
z.t
Offline
* ruszyła zadowolona przez las . nie miała zamiaru dzisiaj nic robić tylko spacerować . Podleciała na drzewo i usiadła na gałęzi . Zamknęła oczy i zdrzemnęła się . *
Offline
Wpadła na najbardziej hardcorowy pomysł . Pobiegła w stronę zamku demonów .
z.t
Offline
Między drzewami poruszała się niebiesko-biała postać dziewczyny. Była jak duch.
-Imani!-wrzasnął i puścił się biegiem w jej stronę.
Dziewczyna zmieniła się w świetlistą smugę i zniknęła mu z oczu.
-Imani...
-Nie! Odejdź! Zostaw mnie w spokoju!-zimny krzyk dziewczyny poniósł się echem po lesie.
Offline
-Imani...
Ukląkł przed kamieniem, na którym siedział skulony duch dziewczyny. Wyciągnął do niej rękę.
Przypomniał sobie, jak pierwszy raz chciał ją dotknąć...
Wsunął dłoń w jej rękę. Poczuł się tak, jakby kopnął go prąd, a czubki palców momentalnie stały się oszronione.
Nie zabrała ręki. Tylko cicho łkała, nie podnosząc wzroku.
-Myślałem, że już nigdy się nie spotkamy.
Delikatnie się uśmiechnął.
Offline
-Nie dotykaj mnie...-powiedziała cicho dziewczyna.
Podniosła głowę znad kolan. Mimo tego, że była duchem dobrze wiedział, że ma wspaniałe niebieskie oczy i bardzo jasne włosy, sięgające pasa, ale teraz niechlujnie wypływające spod koka.
Wstała przewracając go na plecy i stanęła tyłem do niego.
Miała na sobie poszarpaną sukienkę do kolan, z tyłu na plecach rozdartą i splamioną krwią. W plecach miała dwie podłużne rany na tej samej wysokości gdzieś koło łopatek.
Offline